sobota, 6 sierpnia 2011

Dzien szosty. Minsk.

Dotarlismy. Uff.
Mialo byc strasznie, przyjazd w nocy, a milicja miala sie czaic na kazdym kroku. Jest dobrze. Wszyscy pozytywnie zaskoczeni, a nawet rzecz moznaby - zauroczeni. Oczywiscie, milicji jest sporo, socjalistyczny styl blokow z wielkich plyt i golych cegiel powala, ale warto. Warto bylo podrozowac do tego miejsca przez piec dni by zrozumiec jego istote. Przyjazd bezposrednio od stolicy do stolicy nie mialby sensu, nie rozumielibysmy jak wyglada ten kraj, nie poznalibysmy siebie nawzajem. A poznajemy siebie przez wiele roznych aspektow tej podrozy. Dzisiaj poznalismy siebie w fotografii nocnej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz