niedziela, 7 sierpnia 2011

Dzien siodmy. Biwak.

Siodmy dzien przeminal juz dawno. Ale ze posty pojawiaja sie z malym opoznieniem, relacja z dnia siodmego pojawi sie dopiero teraz. Glowna atrakcja byl zdecydowanie niesamowity, szalenie integrujacy nasze narody biwak. Oczywiscie wczesniej zwiedzalismy, podrozowalismy naszym turbo-autokarem ... jednak biwak, zdecydowanie wygral! Dotarlismy dosc wczesnie z namiotami, dobrymi humorami i jakze pustymi brzuchami.
Na szczescie czekaly na nas niesamowite szaszlyki, produkcji mamy Michala (bardzo dziekujemy!). Potem zaczela sie czesc rekreacyjna - sporty wodne, skoki w dal z piaszczystej skarpy i wiele, wiele innych. Finisz - ognisko z gitara w reku. Dwie ekipy. Polska i Bialoruska. Piosenka za piosenka i w zasadzie nie wiadomo kto byl bardziej wsluchany w kogo. Noc. Oj, skonczylo sie za szybko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz